Św. Katarzyna ze Sieny. Doktor Kościoła, Patronka Europy
†
Prosimy Cię, wszechmogący Boże, abyśmy czcząc narodziny dla Nieba świętej Dziewicy Twojej Katarzyny, radowali się każdego roku z jej uroczystości i korzystali z przykładu tak wielkiej cnoty.
Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego * Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.
(Z Kolekty dzisiejszej Mszy Świętej)
Święta Katarzyno, módl się za nami! |
Święta Katarzyna z Sieny, dziewica. (1347 - 1380.)
Ks. Władysław Hozakowski (1908)
Jako najmłodsze z 25 dzieci Jakóba Benincasa i żony jego Lapa di Puccio urodziła się św. Katarzyna w Sienie dnia 25. marca 1347. roku. Rodzice jej dość zamożni spokrewnieni byli z rodziną Borghese, wyniesionej później do godności książęcej. Już jako dziecko mała Katarzyna dziwne pokazywała zamiłowanie do pobożności. Ledwie nauczyła się "Zdrowaś Marya" a już modlitwę tę odmawiała, klękając na każdym stopniu schodów w domu rodzicielskim. Mając pięć lat, zyskała sobie dla swych cnót przydomek maleńkiej świętej. Bo rzeczywiście całe jej życie było i być miało nieustannem ćwiczeniem w najwybitniejszych cnotach, a zarazem nieustannym ciągiem nadzwyczajnych łask Bożych.
W szóstym roku życia miała widzenie, bo ujrzała Zbawiciela w otoczeniu kilku apostołów; w widzeniu tem odebrała od Jezusa błogosławieństwo niejako rękojmią szczególniejszego upodobania Bożego. Odtąd też jeszcze usilniej pracowała nad swem uświątobliwieniem, pociągając do siebie cały szereg rówieśniczek i wpajając im konieczny obowiązek bogobojności. Nie dziw też, że przy takim stanie duszy już w 7. roku życia ślubowała zupełną czystość z miłości do Bożego Oblubieńca. Najsłodszem jej zajęciem była modlitwa na odosobnieniu, rozmyślania o dziełach Bożej miłości; lubowała się w umartwieniach, chętnie pracowała. Pałając żądzą zyskania dusz jak najliczniejszych dla Boga, szczególniejszą cześć miała dla osób duchownych, karciła zdrożności, a nawet raz matce swej zwróciła uwagę na to, że gotową jest ponieść najdotkliwsze kary, byleby zapobiedz jakiejkolwiek obrazie Boga.
Skoro doszła do lat dwunastu wieku swego, a rodzice zamyślali ją wydać za mąż, przez kilka lat niejedno cierpienie znosić musiała, gdyż nie godziła się na zamysły nietylko rodziny, ale i rodzeństwa. Namowami swej siostry zamężnej Bonawentury dała się wprawdzie nakłonić na krótką chwilę czasu do używania zewnętrznych błyskotek i do większej troski o swój strój, lecz niedługo zarzuciła je znowu, a nawet przez całe życie serdecznie żałowała swego chwilowego zapomnienia. Widzenie pouczyło ją tak o karygodności tych oznak próżności w oczach Boga jak i o cierpieniach czyścowych, które siostra Bonawentura po śmierci swej znosić musiała dla zdrożnego swego wpływu na Katarzynę.
Naprawiając niejako bezwiedną zalotność, jeśli tak ją nazwać się godzi, przycięła sobie święta dziewica swe wspaniałe złociste włosy zupełnie krótko, aby niczem nie zwracać na siebie żadnej uwagi. Wobec rodziców oświadczyła, że za mąż nie wyjdzie, ponieważ od dawna Jezusowi czystość swą ślubowała, a ślub swój chce zachować bezwzględnie. Niezrozumiały opór córki wywołał bolesną dla niej surowość rodziców. Odebrali bowiem Katarzynie komorę, w której oddawała się ćwiczeniom pobożnym bez natręctwa świadków, a nakazali spełniać najniższe posługi domowe. Trudności początkowe przezwyciężyła, a Zbawicielowi wśród licznych zajęć nadal wiernie służyła, gotując mu mieszkanie i pobyt w zaciszu serca swego; wedle odebranego pouczenia wszystkie czynności swe uświęcała krótkiemi modlitwami; intencyą zamieniała je na prawdziwe modlitwy. Tym więc sposobem wrócił wewnętrzny spokój, wróciło i dawniejsze wesele duchowe Katarzyny.
Pomimo natężającej pracy domowej odmawiała sobie święta dziewica snu, który ograniczała na jak najkrótszy czas; sypiała na twardych deskach, nosiła żelazny pas, biczowała się do krwi żelaznym łańcuszkiem; odżywiała się tylko chlebem, wodą, jarzynami, czerpiąc siły ducha i ciała z częstego przystępowania do Stołu Pańskiego. Położenie Katarzyny było korzystniejsze, skoro z woli ojca znowu uzyskała własną izdebkę; wróciła do niej, bo ojciec widząc jej nabożeństwo, nie chciał dalszych robić trudności; miał wpłynąć na tę zmianę w usposobieniu ojca widok rozmodlonej w kącie Katarzyny i unoszącego się nad nią w postaci gołębicy Ducha św..
Groźna choroba przyczyniła się i do spełnienia najgorętszego życzenia Katarzyny. By córkę uspokoić i do zdrowia przywołać, pozwolili jej rodzice wstąpić r. 1364 do trzeciego zakonu św. Dominika; należało do niego coś 100 panien i wdów, nie tworząc ściśle klasztornego zgromadzenia.
W zgromadzeniu zakonnem zachowała 18 letnia Katarzyna przez pierwsze trzy lata zupełne milczenie; przerywała je jedynie na rozmowach z Bogiem lub przy spowiedziach. Doznawała najwznioślejszych łask w widzeniach nadprzyrodzonych, zachowując zupełną pokorę. Ale i zły duch nie odstąpił od Katarzyny, bo zaczął ją nagabywać sprosnemi wyobraźniami, podszeptami. Zwyciężyła te pokusy, trapiące ją dniem i nocą, przez nieustanną modlitwę, bezwzględne poddanie się woli Bożej, przez umartwienia, biczowania. Szatan odstąpił nakoniec. Kiedy zaś znowu objawił się Zbawiciel Katarzynie już uspokojonej, zapytała go z niejaką zarzutu boleścią: Panie, gdzież byłeś tak długo? Czemuś mnie opuścił? Byłem w sercu twojem, odpowiedział Jezus. Jakto, zawołała święta, byłeś w mojem sercu, przepełnionem tak ohydnemi myślami? Czyś zezwoliła na myśli te, zapytał Zbawiciel, czyś cieszyła się niemi i miałaś w nich upodobanie? Nie, odrzekła Katarzyna, były dla mnie najsroższą męką! Poznaj zatem, uczył Chrystus, że przebywałem w sercu twojem; bóle twoje duchowe będą dla ciebie zasługą; patrzałem na walkę twoją i w niej ciebie wspierałem.
Nie mniejsze gromadziła Katarzyna zasługi przez miłosierdzie dla ubogich i chorych. Bóg nieraz cudami ją wspomagał, gdy pomnażał zapasy przeznaczone na jałmużnę. Razu jednego prawie wszystkie swoje suknie oddała biedakowi; sama w jednej szacie nie odczuwała przecież żadnego zimna. Posługi czyniła trędowatej kobiecie, imieniem Tocca, którą nikt nie chciał się zająć. Zamiast wdzięczności znosić musiała zarzuty i obelgi; nie ustawała jednaj Katarzyna w dalszych posługach. Pielęgnując chorą na raka, imieniem Andrea, znosić musiała najgorsze nawet oszczerstwa; nietylko je zniosła, ale nawet łaskę pokuty wyprosiła dla tych kobiet, co szarpały jej cześć i sławę. Wtedy to celem pocieszenia świętej dziewicy ukazał się jej Zbawiciel, niosąc dwie korony, jedną z cierni, drugą ze złota. Dał je do wyboru Katarzynie; chwytając za koronę cierniową zawołała: Panie, chcę być Tobie równą; radością moją znosić cierpienie porówno z Tobą.
Nie mniejszą była troska św. Katarzyny o zbawienie dusz swych bliźnich. Za grzeszników zatwardziałych miała zwyczaj ofiarować swe modlitwy, pokuty; jednego razu przez trzy dni modliła się w tym celu bezustannie, aż wyprosiła łaskę nawrócenia osobie, która śmiertelną złożona chorobą nie chciała przezwyciężyć nieuzasadnionej niczem do Katarzyny nienawiści. Wpływem swoim przyprowadziła do pokuty pałającego zemstą obywatela Andrzeja Nannes, nawróciła Jakóba Tolomei i jego siostry, Mikołaja Tuldo, nawróciła nawet dwóch słynnych rozbójników skazanych na śmierć; czego inni dokonać nie zdołali, dokonała Katarzyna tuż przed wykonaniem wyroku; ponieśli śmierć pojednani z Bogiem. W czasie zarazy r. 1374 Katarzyna w równej mierze chorych pielęgnowała jak troszczyła się o zbawienie dusz; niejednym wyprosiła zdrowie a grzeszników tylu do pokuty spowodowała, że Raymund z Kapua oraz dwóch Dominikanów dzień i noc spowiedzi słuchali i ledwie podołać mogli spowiedzi niezliczonych rzeszy.
Przedziwnem było życie duchowne św. Katarzyny. Nie mogła bez obrzydzenia żadnego przyjmować posiłku; żyła tylko chlebem niebiańskim Najświętszego Sakramentu. Pozatem używała tylko wody i soku z ziół. Pomimo to zdolną była do ciężkiej nawet pracy. Codzień też przystępowała do Komunii św., odżywiając swe siły w nadprzyrodzony sposób. Razu jednego od Popielca do Wniebowstąpienia niczem nie żyła jeno św. Komunią. Kiedy jej nakazywano używać jakich potraw, czyniła to, lecz z takiem wysileniem, że już jej do zwykłego nie zmuszano pożywienia.
Prawie codziennie miała łaskę rozmaitych objawień i widzeń; tyle w Katarzynie św. łączy się objawów życia mistycznego jak może w żadnym innym wybrańcu Boga. Bo dusza jej oczyściła się w potoku łask i miłości; Zbawiciel jej przekazuje Swoją wolę, zamienia Swe serce z jej sercem, obiera ją oblubienicą Swoją przez pierścień, który pozostaje na palcu św. Katarzyny, dla niej tylko widzialny. Umiera z miłości do Boga, w kilku godzinach przychodzi do życia i opowiada o rzeczach niebiańskich; pije z rany boku Chrystusowego, odbiera duchowy pocałunek od Bożego Oblubieńca, aniołowie przynoszą jej Komunię św., odczuwa bóle ran Chrystusowych, a rany te są widzialne na jej ciele po śmierci. Jaśnieje dziwną łaską przenikania dusz ludzkich. Grzech, mianowicie nieczystości, objawia się dla niej smrodliwą wonią.
Wybitne też znaczenie posiada św. Katarzyna z Sieny dla społecznych i politycznych stosunków tak Kościoła jak ojczystego swego kraju. Florencya podniosła się przeciw papieżowi Grzegorzowi IX. Katarzyna wybraną została na pośredniczkę pokoju. Udała się r. 1376 do Awignonu, gdzie papież wyraźnie jej zlecił przeprowadzenie układów. Dokonała tego po wielkich trudach r. 1378, kiedy już panował Urban VI. W tym czasie przecież zachowały dla papiestwa wierność miasta jak Piza, Lucca, Siena, jedynie za przyczyną niestrudzonej Katarzyny.
Gdy po śmierci Grzegorza IX., którego św. Katarzyna nakłoniła do powrotu do Rzymu z Awignonu r. 1376 wybrano w Rzymie Urbana VI., przeciwstawiono mu antypapieża w osobie Klemensa VII. Znowu św.Katarzyna pracowała nad usunięciem schyzmy w Kościele. Jej też usiłowaniom udało się zwalczyć we Włoszech wpływ antypapieża popieranego przez Francyą.
Wkońcu św. Katarzyna z Siena zasłużyła się pismami i licznemi listami swemi wobec rozwoju literatury teologicznej jak wobec języka włoskiego narzecza toskańskiego.
Wyczerpana na siłach umarła św. Katarzyna w Rzymie licząc dopiero 33 lata życia. Pius II. policzył ją r. 1461 w poczet świętych, Urban VIII. ustanowił święto na jej cześć w dzień 30. kwietnia.
Nauka
Wewnętrzna modlitwa serca, mówiła św. Katarzyna z Sieny, niczem innem nie jest jak bezustannem pragnieniem Boga albo stałą intencyą dobrą, wszystko czynić dla Boga i dla bliźniego przez pamięć na Bożą wszechobecność i Bożą wszechmoc. Wszyscy do takiej modlitwy są zobowiązani. Przez nią zdobywamy sobie bezustanne skupienie ducha we wszystkich uczynkach i na każdem miejscu. Wewnętrzną tę modlitwę miał św.Paweł na myśli, kiedy uczył nas, abyśmy się bezustannie modlili.
Z wewnętrznej modlitwy wyłania się modlitwa ustna, w której słowami mówimy z Bogiem, nie zapominając znowu o wszechobecności Boga. Na zewnątrz nie zawsze możesz skupienie zachować, ale wewnętrzne odosobnienie duszy powinieneś podtrzymywać wszelkim sposobem. Jezus nauczył mnie, jak w sercu budować pustelnią zaciszną przez wykluczenie i usuwanie niepotrzebnych myśli i pragnień niebacznych, aby przy obcowaniu i stykaniu się z innymi lub przy zajęciach nie utracić wewnętrznego spokoju.
Jeśli rozpoczniesz, mówiła św. Katarzyna, walkę z samolubstwem i nieporządną miłością własną, zawierasz spokój z Bogiem i współbliźnimi. Jeśli chcesz naśladować wzór Zbawiciela i czynić wolę Boga, to konieczną jest rzeczą, abyś zaparł się własnej woli we wszystkich sprawach. Czem bowiem pilniej wydobywać z siebie będziesz to, czego się domaga miłość własna, tem obficiej będzie ci Bóg udzielał tego, czego sam pragnie. Chcesz Boga prawdziwie miłować, to musisz usuwać z swej woli wszelką ziemską miłość i skłonność, nie możesz niczego na ziemi kochać jak tylko dla Boga.
Powinieneś dążyć do takiego usposobienia, że łącząc swą wolę z wolą Boga, nietylko złego, ale nawet ani dobrego nie będziesz pragnął jeśli Bóg nie będzie go pragnął; powinieneś do tego doprowadzić, że wewnętrznego spokoju nie naruszą żadne zewnętrzne sprawy i troski; musisz uzyskać tę silną i niezachwianą ufność, że Bóg więcej ciebie kocha i więcej o ciebie się troszczy niż to w twoich własnych siłach.
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski
....................
Bł. Rajmund z Kapui: Doktryna św. Katarzyny ze Sieny
Często opowiadała mi o stanie duszy, która kocha swojego Stwórcę. Mówiła: „dusza ta w końcu nie zauważa już samej siebie i zapomina zarówno o sobie samej jak i o wszystkich stworzeniach”. Gdy poprosiłem o bliższe wyjaśnienie, powiedziała: „Dusza, która rozumie swoją nicość i jest przekonana, że całe jej dobro pochodzi od jej Stwórcy, opuszcza siebie tak doskonale, i zanurza się całkowicie w Bogu, że cała jej aktywność jest skierowana ku Niemu i dokonuje się w Nim. Nie chce ona opuścić tego centrum, w którym odnalazła doskonałe szczęście i to zjednoczenie miłości, które co dzień w niej wzrasta, przekształca ją — że tak powiem — w Boga, czyniąc ją niezdolną do poddawania się innym myślom, bądź innym pragnieniom, czy innym miłościom niż miłość Jego. Faktycznie, pamięć o wszystkich innych rzeczach opuszcza ją. To jest zgodna z prawem miłość siebie samego i stworzeń; miłość, która nie może wprowadzać w błąd, ponieważ dusza z konieczności podąża za wolą Bożą i nie robi, ani nie pożąda niczego poza Bogiem”.
W tym zjednoczeniu duszy z Bogiem, Katarzyna odkryła jeszcze inną prawdę, której uczyła nieustannie tych, którymi kierowała: „Dusza zjednoczona z Bogiem — mówiła — kocha Go tak bardzo, jak bardzo nienawidzi zmysłowej części swojej istoty. Miłość Boga naturalnie wywołuje nienawiść grzechu i kiedy dusza odkrywa, że zarzewie grzechu znajduje się w jej zmysłach, i że w nich zapuszcza on swój korzeń, nie może nie nienawidzić swoich zmysłów, starając się usilnie nie tyle zniszczyć je, co zgładzić wady i nałogi które w nich tkwią; a nie może tego osiągnąć inaczej jak tylko ogromnym i nieustannym wysiłkiem. Korzeń występków mimo to pozostanie, gdyż, zgodnie ze słowami św. Jana, jeśli mówimy, że nie mamy grzechu samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy1J 1:8).
„O, odwieczna hojności Boga — wykrzyknęła Katarzyna — cóż uczyniłaś? Z błędów wytryska cnota, z obrazy przebaczenie i wśród pogardy kwitnie miłość. Więc, moje dzieci, starajcie się ze wszystkich sił zdobyć tę świętą nienawiść siebie; ona uczyni was pokornymi, da wam cierpliwość w przeciwnościach, umiarkowanie w powodzeniu, opanowanie w waszym postępowaniu i staniecie się mili Bogu i ludziom”. Dodała jeszcze —„Biada, biada duszy, która nie ma tej świętej nienawiści, bo kiedy ona nie istnieje, miłość własna musi przejąć władzę, a miłość własna jest przyczyną wszystkich grzechów, i korzeniem wszelkich wad”.
Ta sama doktryna zawiera się w słowach, które Apostoł usłyszał z Nieba, kiedy modlił się o wyzwolenie z pokusy. – „Moc w słabości się doskonali”. Dodał on: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa”. Możemy więc podsumować, że doktryna Katarzyny miała za swój fundament trwałą skałę cnoty, którą jest Jezus Chrystus.
(Życie św. Katarzyny ze Sieny, bł. Rajmund z Kapui - skarbykosciola.pl) (
Bądź tym, kim Bóg chce żebyś był, a rozpalisz cały świat
(List do Stefano di Corrado Maconi)
"Powiedziałam ci, drogi bracie, że jesteśmy zobowiązani do miłowania Boga, a teraz ci mówię, że ten, kto kocha, musi być użyteczny temu, kogo kocha, i musi mu służyć. Widzę jednak, że nie możemy uczynić nic pożytecznego dla Boga, gdyż nie przysłużymy się Mu naszym dobrem, ani też nie zaszkodzimy Mu naszym złem. Co powinniśmy zatem robić? Powinniśmy oddawać cześć i uwielbienie Jego Imieniu oraz prowadzić bardzo cnotliwe życie, powinniśmy ofiarować naszemu bliźniemu owoc i trud, to znaczy – uczynić coś pożytecznego dla niego oraz służyć mu w sposób miły Bogu, a jego wady znosić i dźwigać z prawdziwą, uporządkowaną miłością.(...)
Pamiętasz, bracie, jak Chrystus pytał świętego Piotra: – „Piotrze, czy Mnie miłujesz?”. A Piotr odpowiedział Chrystusowi, że przecież On wie, że Go miłuje. Gdy tak odpowiedział trzy razy, Chrystus powiedział: – „Skoro Mnie kochasz, paś owce moje” (por. J 21,15-17). To tak jakby powiedział: „Po tym, jak będziesz pasł moje owce, poznam, czy mnie miłujesz. Skoro bowiem nie możesz nic zrobić dla Mnie, pomagaj bliźniemu twemu, ofiarując mu trud oraz karmiąc go świętą i prawdziwą nauką”.
Powinniśmy wspierać bliźniego według naszych możliwości, a więc jeden – nauką, inny - modlitwą, a jeszcze inny – materialną pomocą. Kto zaś nie może udzielić bliźniemu materialnej pomocy, niechaj go wspiera przyjaźnią. Powinniśmy zawsze okazywać miłość bliźniemu, czyniąc coś pożytecznego i dobrego temu, kogo Bóg postawił na naszej drodze. Bracie mój jeszcze raz cię proszę i wzywam cię do życia w łasce i do miłosiernych czynów. Przypominam ci słowa Chrystusa w taki oto sposób: „Piotrze, czy miłujesz swego Stwórcę i mnie? Służ mi zatem, pomagając bliźniemu twemu, który jest w potrzebie. Służ mu według twoich sił i możliwości, mając zawsze na względzie chwałę, a nie obrazę Boga”.
(List do Piotra Tolomei, św. Katarzyna ze Sieny - sanctus.pl)
....................
Litania do św. Katarzyny ze Sieny
Kyrie elejson. Chryste elejson. Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl się za nami.
Święty Ojcze Dominiku, módl się za nami.
Święta Katarzyno, módl się za nami.
Lilio czystości, módl się za nami.
Różo cierpliwości, módl się za nami.
Przykładzie pokory i cichości, módl się za nami.
Naczynie łaski Bożej, módl się za nami.
Korono dziewic Chrystusowych, módl się za nami.
Ozdobo Kościoła, módl się za nami.
Najmilsza duchowa córko św. O. Dominika, módl się za nami.
Naznaczona ranami Pana Jezusa, módl się za nami.
Uwieńczona koroną Zbawiciela, módl się za nami.
Rozmiłowana w ubóstwie Chrystusowym, módl się za nami.
Troskliwa opiekunko ubogich, módl się za nami.
Najczulsza Matko cierpiących, módl się za nami.
Pocieszycielko grzeszników rozpaczających, módl się za nami.
Służąca radą Namiestnikom Chrystusowym, módl się za nami.
Pełna troski o Kościół święty, módl się za nami.
Harfo Ducha Świętego, módl się za nami.
Mistrzyni życia wewnętrznego, módl się za nami.
Obdarzona charyzmatem słowa, módl się za nami.
Zanurzona w kontemplacji Bożych tajemnic, módl się za nami.
Otwarta na potrzeby świata, módl się za nami.
Dźwigająca z Chrystusem krzyż za nie swoje winy, módl się za nami.
Ogłoszona Doktorem Kościoła, módl się za nami.
Nasza przemożna orędowniczko, módl się za nami.
Matko Tercjarko i Siostro nasza, módl się za nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K. Módl się za nami, święta Katarzyno.
W. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się. Wszechmogący Boże, święta Katarzyna, rozważając Mękę Pańską i służąc Twojemu Kościołowi, płonęła miłością ku Tobie, spraw za jej wstawiennictwem, abyśmy się zjednoczyli z misterium Chrystusa i radowali się z objawienia Jego chwały. Przez Pana naszego
Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności
Ducha Świętego * Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.
....................
>> "O Sakramencie Ciała Chrystusowego. O tych, co komunikują godnie i niegodnie". Św. Katarzyna ze Sieny <<
.........................................................................................................................................................
Komentarze
Prześlij komentarz