Święty Szczepan, pierwszy Męczennik
Ukamienowanie św. Szczepana. Błogosławieni są prześladowani ze względu na sprawiedliwość.Osiem błogosławieństw (tytuł serii).1564 - 1568.[wiki.commons] |
Święty Szczepan, pierwszy Męczennik. (+ około r. 34.)
Dziwnie Pan Wszechmocny pokierował początkami Kościoła Swego: z tych samych żydów, którzy Syna Bożego za życia żadną miarą uznać nie chcieli i okrutnie Go ukrzyżowali, wielu uwierzyło w Jezusa po śmierci; wprawdzie ogół trwał w ślepej nienawiści do Chrystusa; pomimo to nawróciło się zaraz po pierwszem kazaniu św. Piotra w Jerozolimie trzy tysiące ludzi. Po drugiem kazaniu nawróciło się znowu pięć tysięcy i odtąd przybywało z dnia na dzień coraz więcej wyznawców Chrystusa w samejże ziemi żydowskiej. Pragnąc żyć w ubóstwie Chrystusowem, oddawali oni całe swe mienie w ręce apostołów na własność wspólną, sami porzucili troskę o dobra doczesne, poświęcili się całkiem służbie Bożej. Dla rozporządzania majątkiem wspólnym wedle potrzeb poszczególnych chrześcijan i dla przestrzegania porządku w tem pożyciu braterskiem, które zresztą wobec niedoskonałości ludzkiej długo ostać się nie mogło, wybrali apostołowie siedmiu mężów; ich to przez modlitwę i wkładanie rąk wyświęcili na urząd kościelny, nazywany dyakonatem; otóż pierwszym z tych, których apostołowie wybrali na dyakonów, był Szczepan, młodzieniec pełen żywej wiary, potężnej wymowy i gorącej miłości ku Jezusowi.
Gdzie się Szczepan urodził i jakich miał rodziców, niewiadome. Tyle rzeczą pewną, że był z urodzenia żydem; miał być też uczniem słynnego i w Piśmie uczonego Gamaliela. Już w pierwszym roku po Zesłaniu Ducha Świętego wsławił się Szczepan zapałem w sprawach wiary. Po wyświęceniu na dyakona zajmował się głównie, jak mu urząd nakazywał, jałmużnami wiernych, ale równocześnie pomagał apostołom w nauczaniu Ewangelii, a dzięki osobliwym łaskom i darom Bożym dokonywał tak licznych nawróceń, iż żydzi obawiali się zupełnego upadku zakonu swego. Pismo św. wylicza zalety świętego dyakona. Najpierw świadczy, że miał dobre mniemanie u ludzi, że wszyscy widzieli światłość jego dobrych uczynków; dalej, że był pełen Ducha św. i łaski Bożej t. j. że dobre jego uczynki nie były obłudą, lecz pochodziły z szczerego serca, z prawdziwej miłości Boga i bliźniego. Nadto miał dwie cnoty, niezbędne u każdego sługi Bożego: mądrość i męstwo. Był mądry, bo sprawował urząd swój pożytecznie, złych rad nie słuchał, a kłamstwem oszukać się nie pozwolił; był mężny, bo nie dał się odstraszyć żadnej mocy świeckiej tam, gdzie chodziło o chwałę Bożą i zbawienie bliźnich. Wreszcie obdarzył go Pan Bóg szczególną łaską czynienia wielkich cudów. Poświadcza to wyraźnie Pismo św. temi słowami: "Szczepan pełen łaski i mocy czynił cuda i znaki wielkie między ludem."
Żydzi wiedzieli dobrze, że Szczepan zna prawo Mojżeszowe; widząc tedy, że mimo to głosi śmiało naukę Chrystusową, a lud zapalony potęgą jego słów i cudów gromadnie przechodzi do szeregów chrześcijan, umyślili wezwać młodego dyakona na ustną rozprawę, wykazać mu przebiegłem rozumowaniem błąd jaki lub omyłkę i tak zawstydzić jego i wszystkich wyznawców Jezusa Nazareńskiego. Istniały podówczas słynne synagogi czy szkoły, w których żydzi kształcili się w znajomości zakonu Mojżeszowego i gdzie pielęgnowali głęboką cześć dla tradycyi praojców. Z tych tedy szkół zebrali się najsławniejsi nauczyciele zakonu i rabini najuczeńsi do wspólnej szermierki przeciwko św. Szczepanowi. Zaczęli wywody swe bardzo przebiegle, rozprawiali zaciekle, lecz wobec mądrości Ducha św., który mówił z św. dyakona, musieli niebawem zamilknąć i dysputę uznać za przegraną. Łatwiej wszakże przekonać rozum niedowiarków aniżeli wolę nagiąć do uznania prawdy i przyjęcia wiary; rozum łacno przełamiesz, ale nie przełamiesz uporu; nie zdołają zaprzeczyć, ale nie będą chcieli wierzyć; przeto zaczną potwarzać.
Tej zwyczajnej u zwyciężonych przeciwników nieszlachetnej broni podstępu i oszczerstwa chwycili się uczeni w Piśmie doktorowie żydowscy. Przekupili fałszywych świadków, którzy orzekli, jakoby słyszeli Szczepana, bluźniącego Mojżeszowi i samemu Panu Bogu. Powstało stąd ogromne oburzenie wśród ludu i kapłanów. Tłum porwał Szczepana i zawlókł przed Najwyższą Radę, złożoną z kapłanów i faryzeuszów z arcykapłanem Kajfaszem na czele, by się wytłomaczył z czynionych mu zarzutów. Fałszywi świadkowie powtórzyli tu swe zeznanie: "Ten człowiek, mówili, nie przestaje mówić słów przeciwko miejscu świętemu i zakonowi. Słyszeliśmy go bowiem mówiącego, iż Jezus Nazareński zburzy to miejsce i odmieni podania, które nam podał Mojżesz" (Dz. Ap. 6, 14. 15). Wszyscy obecni patrzeli badawczo na oskarżonego, azali nie zdradzi na twarzy lęku i trwogi. Lecz wbrew wszelkiemu oczekiwaniu przybrało oblicze św. dyakona wyraz tak przedziwnej jasności i niewinności, że wszyscy patrzeli nań jako na Anioła Bożego. Istotnie był to poniekąd anioł w ciele ludzkiem, a wyraz anielskiej czystości, który teraz z zrządzenia Bożego na obliczu jego wystąpił, był tylko odzwierciedleniem niewinności wewnętrznej. Ale na upór niema lekarstwa; żydzi trwali niezachwianie przy swojem oskarżeniu. Arcykapłan zapytał Szczepana, iżali tak jest, jak zeznali świadkowie. Szczepan św. odpowiedział mu długą mowa obronną, zawartą w siódmym rozdziale Dziejów Apostolskich. Zbija w niej z dziwną bystrością umysłu i znajomością Pisma św. wszystkie uczynione mu zarzuty. Na dowód, że nie bluźnił ani Bogu ani Mojżeszowi ani zakonowi jego, sławi wielkość i miłosierdzie Boże dla ludu wybranego, mówi z zapałem o Mojżeszu jako o wybawcy narodu z niewoli egipskiej i proroku Bożym; wykazuje w krótkim przeglądzie dziejów żydowskich, że Stary Zakon wypełnił się w Jezusie Chrystusie. Mowę swą zakończył oskarżeniem przeciwników:
"Twardego karku i nie obrzezanych serc i uszu, wy się zawsze sprzeciwiacie Duchowi św.; jako ojcowie wasi, także i wy. Którego z proroków nie prześladowali ojcowie wasi? Zabili tych, którzy opowiadali o przyjściu Sprawiedliwego, a wyście Jego samego teraz zdradzili i zabili. Wzięliście zakon przez rozrządzenie Boże, a nie strzegliście go."
Tak surowego zgromienia nie mogli żydzi ścierpieć. "A słuchając tego, krajały się ich serca i zgrzytali nań zębami." Szczepan czuł dobrze, że padnie ofiarą ich nienawiści. Wzniósł przeto oczy swe ku niebu, by uprosić sobie pomoc Boską do bliskiej walki. W tej chwili ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego na prawicy Boga Ojca, jakoby mu dawał znać, że nie opuści sługi Swego. Zawołał więc radośnie: "Oto widzę niebiosa otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Bożej." Na to powstał zgiełk nieopisany. Żydzi poczęli przeklinać i złorzeczyć i zatykali sobie ze zgrozą uszy, bo wydawało im się niesłychanem blużnierstwem, że Jezus Nazareński równy jest Bogu wiecznemu. Jednomyślnie rzucili się na Szczepana jak wilki drapieżne na jagnię, porwali go i bez dalszych przesłuchów wywlekli za miasto, by go jako bluźniercę ukamienować.
Fałszywi świadkowie, którzy wedle prawa musieli rzucić pierwsze kamienie, zdjęli szaty swoje, aby tem swobodniej wykonać okrutne dzieło; oddali je młodzieńcowi, imieniem Szaweł. Był to ten sam Szaweł, który dzięki modlitwie św. Szczepana stał się później sławnym apostołem narodów, św. Pawłem. Święty Szczepan stał zrazu nieruchomie wśród gradu kamieni i wzywał Jezusa, za którego ginął śmiercią męczeńską; "Panie Jezu, przyjm ducha mego." Poczem przyklęknął i zawołał głosem potężnym: "Panie, nie poczytaj im tego grzechu." Ledwie to wypowiedział, gdy wyzionął ducha; było to około r. 34.
Kilku mężów bogobojnych pogrzebało zwłoki św. pierwszego męczennika. Wedle starodawnego podania pochował ciało św. Szczepana słynny jego mistrz Gamaliel na jednym ze swych majątków niedaleko Jerozolimy. Dziś spoczywają św. relikwie w kościele świętego Wawrzyńca w Rzymie. Głowę św. Szczepana zachowują w Padwie.
Nauka
"Panie, nie poczytaj im tego grzechu!" oto były ostatnie słowa św. Szczepana.
W tych słowach leży coś, co do głębi porusza nasze serca, bo blaskiem przedziwnym opromienia postać tego świętego: wielkie bohaterstwo ducha, które za nienawiść każe płacić miłością. Cała nasza natura nieraz się wzdryga na samą myśl o takiem zaparciu się siebie. Jeżeli nas kto ukrzywdzi i znieważy, to budzi się w duszy naszej natychmiast pragnienie zemsty, chęć odwetu; czujemy, że zaspokojenie tego pragnienia sprawiłoby nam zadowolenie. Jest to na pozór rzecz zupełnie naturalna, a jednak jest tylko złudzeniem. Uczucie nienawiści, pragnienie zemsty nęci nas wprawdzie, ale skoro wpuścimy je do serc swych, ogromne tam sprawia spustoszenie: ogarnia i pochłania całą naszą duszę, odbiera nam chęć do pracy i modlitwy, zabija w nas uczucia piękne i szlachetne, a niekiedy nawet, gdy człowiek zawczasu się nie opamięta, prowadzi do rozpaczy. Jakżeż wdzięczni powinniśmy tedy być Zbawicielowi swemu, że cnotę darowania krzywd i uraz, cnotę miłości bliźniego i nieprzyjaciół postawił jako pierwszy warunek i najistotniejsze znamię prawego chrześcijanina. Prawda, jest to trudna cnota i wymaga nieraz ciężkiej walki ze samym sobą, ale natomiast niesłychanie nas uszlachetnia, podnosi nasz umysł, hartuje wolę. Z tej też cnoty płynie to, co człowiekowi najmilsze: pokój i szczęście prawdziwe, wewnętrzne i zewnętrzne.
Bracie drogi! może w sercu twojem płonie ogień nienawiści, może w duszy żywisz pragnienie zemsty? Jeśli pragniesz zachować serce czyste i szczęśliwe, to wyrzuć bez namysłu one nieszczęsne uczucia! A potem uklęknij za przykładem św. Szczepana i pomódl się do Pana Boga, ale tym razem już nie obłudnie jak dotychczas, lecz szczerze i serdecznie: odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Wtedy wróci z pewnością do serca twego to, co utraciłeś: pokój i zadowolenie.
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski
Ukamienowanie św. Szczepana. Cherubino Alberti (Zaccaria Mattia).1575, wg Rosso Fiorentino (MET, 49.95.307).[wiki.commons] |
Kazanie św. Fulgencjusza, biskupa Ruspe
(Kazanie 3, 1-3. 5-6)
Oręż miłości
Wczoraj święciliśmy Narodziny ziemskie wiecznego Króla, a dziś obchodzimy chwalebną mękę żołnierza.
Wczoraj nasz Król, odziany szatą ciała, wyszedł z łona Dziewicy i raczył nawiedzić świat; dzisiaj Jego żołnierz opuszcza siedzibę ciała i pełen chwały przechodzi do nieba.
Król nasz, mimo iż najwyższy i pełen majestatu, przychodzi w poniżeniu dla nas, ale nie mógł przyjść bez daru. Przynosi bowiem swoim bojownikom wielki dar, którym ich hojnie wzbogaca i umacnia do zwycięskiej walki. Tym darem jest miłość. Ma ona doprowadzić ludzi do wspólnoty z Bogiem.
Rozdał więc to, co przyniósł, niczego sobie nie ujął, a przecież w cudowny sposób wzbogacił ubogich - wiernych swoich, nic przy tym nie tracąc ze swych niewyczerpanych skarbów.
Miłość, która Chrystusa przywiodła z niebios na ziemię, Szczepana powiodła z tej ziemi do nieba. Miłość ta najpierw objawiła się w naszym Królu, by potem zajaśnieć w Jego żołnierzu.
Szczepan więc, aby zasłużyć na koronę, na jaką samo jego imię wskazuje, posłużył się miłością jako orężem i dzięki niej wszędzie zwyciężał. Miłość Boga nie dała mu ulec srożącym się przeciw niemu Żydom; miłość bliźniego kazała mu orędować za tymi, którzy go kamienowali. Z miłości ganił błądzących, aby się poprawili; z miłości modlił się za obrzucających go kamieniami, aby nie byli ukarani.
Mocny miłością, przezwyciężył zapamiętałą nienawiść Szawła i tak wysłużył sobie, by jego prześladowca na ziemi stał się dlań towarzyszem w niebie. Jego święta i niestrudzona miłość pragnęła zdobyć modlitwą tych, których nie zdołała nawrócić upomnieniami.
A teraz Paweł weseli się wraz ze Szczepanem, razem z nim zażywa chwały Chrystusa, wraz ze Szczepanem raduje się i króluje. Tam, gdzie pierwszy poszedł Szczepan, ukamienowany przez Pawła, tam w ślad za nim podążył Paweł, wsparty modlitwami Szczepana.
Oto prawdziwe życie, bracia moi: Tam Paweł nie wstydzi się zabicia Szczepana, a Szczepan raduje się towarzystwem Pawła, gdyż w obu jest radosna miłość. Ona w Szczepanie przemogła srogość Żydów, w Pawle zakryła mnogość grzechów, w obu zaś na równi zasłużyła na posiadanie królestwa niebios.
Miłość więc jest źródłem i początkiem wszelkiego dobra, jest wypróbowaną obroną i drogą wiodącą do nieba. Kto nią postępuje, nie może ani błądzić, ani się lękać. Ona kieruje, ona chroni, ona prowadzi.
Bracia! Skoro więc Chrystus ustanowił stopnie miłości, dzięki którym każdy chrześcijanin może się wznosić ku niebu, przeto niewzruszenie zachowujcie miłość bez skazy, wzajemnie ją sobie okazujcie, a w niej postępując, wznoście się coraz wyżej.
(ILG)
Ukamienowanie Szczepana. Autor nieznany. [wiki.commons. Pub.dom.] |
KAZANIE
Na Uroczystość św. Szczepana
KS. JÓZEF STAGRACZYŃSKI
Męczennicy
Chrześcijaństwo wydało pierwszy swój owoc, a tym owocem – męczennik. Jak każde drzewo rodzi owoce według rodzaju swego, tak drzewo chrześcijaństwa rodzi męczenników, albowiem korzenie jego na górze kalwaryjskiej, tam, gdzie na krzyżu umarł Król męczenników.
Z tych męczenników pierwszy Szczepan św. godzien tuż obok Dzieciątka Jezus zająć miejsce. Nawet on uczeń, którego Pan Jezus tyle miłował, iż przy ostatniej Wieczerzy dozwolił mu głowę skłonić na swej piersi, idzie dopiero po tym męczenniku. Szczepan św., pierwszy męczennik, i towarzysze jego, one nieprzeliczone hufce męczenników – to najukochańsze dzieci Kościoła, bo najśliczniejszą swą ozdobę Kościół zawdzięcza męczeństwu.
Co to jest męczennik? Męczennik – to bohater, który poświęca co ma najdroższego, bo poświęca życie swoje za wiarę, dla nieba.
I.
Człowiekowi ze wszystkich rzeczy na ziemi najdroższym jest życie. Niech to życie będzie nie wiem jak uprzykrzone i gorzkie, niech ktoś złamany cierpieniem to życie swoje przeklina, śmierci sobie życzy – nie wierzcie mu; on przywiązany całą potęgą do życia, on nie chce umierać. Celem zachowania życia, a choćby tylko o kilka miesięcy przedłużenia człowiek radzi się wszystkich lekarzy, zażywa wszystkich lekarstw, najboleśniejszym poddaje się operacjom, nie zważa na żadne koszta, dla zachowania życia poświęca wszystko mienie, poświęca nawet swą sławę. A nie tylko człowiek, lecz i żyjątko każde broni się do upadku, gdy chodzi o życie.
Tak, życie, to największe dobro ziemskie.
Owóż to największe dobro męczennik poświęca. A jak? Poświęca wśród mąk niewypowiedzianych. Czytajcie opisy śmierci męczenników. Co tylko chytrość piekielna, co tylko srogość piekielna mogła wymyślić na udręczenie człowieka, to wszystko wymyślono, by śmierć uczynić jak najboleśniejszą. Gdyby to tylko ucinano głowy toporem, pierś przeszywano sztyletem! Nie, brano na tortury, wykręcano członki, przypiekano pochodniami, rzucano w ogień, kładziono na rozpalone kraty. Szarpano ciało żelaznymi biczmi, włóczono po ostrych skorupach, w usta lano ołów roztopiony, rzucano dzikim bestiom na pożarcie. Poranionych okrutnie trzymano całymi miesiącami w ciemnych lochach, a oblanych smołą zapalano, żywcem zdzierano skórę, odcinano członek po członku. W oczach rodziców mordowano dziatki, aby nie tylko ciało, lecz i duszę umęczyć widokiem cierpień najdroższych osób.
A jednak nie ulękli się śmierci!... Nie tylko mężowie, lecz i dzieci i starce i panny i niewiasty szły mężnie na śmierć, na męczeństwo. Jeżeli zowiemy tego bohaterem, co odważnie idzie w bój, bez trwogi pierś na grad kul wystawia: tedyć męczennicy święci najmilszymi bohaterami, bo nie tylko życie oddali, lecz i tak okrutne ponieśli męki.
Najpierwszym z tych rycerzy-bohaterów jest – św. Szczepan. Jemu należy się chwała, iż przesławnym swoim męczeństwem otworzył kolej męczeństwa. W samym rozkwicie młodości, z nieugiętym męstwem wyzionął ducha pod gradem kamieni. Jest więc przodownikiem, jest wodzem wszystkich męczenników; jest, jak świadczy jego imię, ich koroną.
Lecz za cóż to oddał życie? Za to, co człowiekowi najdroższe – za wiarę.
II.
Co to jest wiara? Wiara jest to dar od Pana Boga największy. Wiara jest światłem, które nam najważniejsze żywota naszego tajemnice rozjaśnia. Jest podporą w utrapieniach pielgrzymstwa naszego. Jest pociechą w troskach i dolegliwościach tego świata. Jest bramą, przez którą wchodzimy do Kościoła i bierzemy udział w skarbach łask jego. Jest kluczem, który nam bramy wieczności otwiera, wieczności błogosławionej. Przez wiarę stajemy się członkami Kościoła, dziećmi Bożymi, dziedzicami nieba. Czym jest życie bez wiary? Mimo wszystkich dóbr i zaszczytów życie bez wiary jest jakoby ciemną nocą, jest jakoby ogromną pustynią, pełną smutku i boleści. Wiara jest oną perłą drogą, dla której nabycia człowiek wszystko przedaje. Św. Augustyn mówi: "Nad wiarę katolicką nie może być większych bogactw i większych skarbów na świecie".
Tę oto drogą perłę, to dobro największe męczennik chowa z niezwyciężoną wiernością. Jeżeli naród jaki w nierównej walce rozbity i uciemiężony, ale świadomy siebie iż spełnił co był powinien, może z chlubą mówić: "Straciłem wszystko, krom godności", to męczennik, który daleko większe dobro, bo wiarę św. zachował, może z większą chlubą powiedzieć: "Straciłem wszystko, krom wiary mojej świętej".
Opowiadają, że w bitwie jednej chorążemu kula armatnia urwała prawą rękę, w której trzymał chorągiew. Żołnierz lewą ręką chwyta chorągiew i idzie naprzód. Wtem i lewą rękę urywa mu kula. Chorąży zębami chwyta sztandar, trzymał tak długo, aż nieprzyjaciel pierzchnął. Rycerz padł trupem, lecz i teraz jeszcze trzymał chorągiew zębami.
Podobnież i męczennik: niech utraci wszystko, chorągwi wiary nie puści. Utraci wszystko, utraci życie, lecz uratuje klejnot święty krzyża, uratuje swą wiarę.
III.
Największą nagrodą, jaką człowiek może pozyskać, jest niebo. Zarobić sobie na szczęśliwość, jakiej oko nie widziało, o jakiej ucho nie słyszało, jaka przez myśl człowieczą nie przeszła, – to by było nagrodą godną jakich bądź znojów i trudów, chociażby ta nagroda nie była wieczną. Niebo jest zapłatą wiekuistą. I ta myśl o niebie, o tej zapłacie wiekuistej dodawała męczennikom mocy. Męczeństwo jest prostą drogą do nieba, bo ono w doskonałej miłości ku Chrystusowi Panu ma swoje źródło i pobudkę, więc śmierć męczeńska zastępuje nawet Chrzest św., męczennik chrzci się własną krwią swoją.
Męczennikowi należy się wysoki stopień chwały w niebie. Pan Jezus powiedział, że ci, co dlań opuszczą wszystko, nie tylko otrzymają niebo, lecz stokrotnie wszystko otrzymają. Owóż zapłata męczennika musi być wielką bardzo. Jan św. w Objawieniu swoim widział rzeszę wybraną, stojącą przed stolicą i przed oblicznością Baranka, przyobleczoną w białe szaty, a palmy w ręku ich. I zapytał się, którzyć to są, i skąd przyszli i rzekł mu jeden ze starszych: "Ci są, którzy przyszli z ucisku wielkiego, i omyli szaty swoje, i wybielili je we krwi barankowej" (Apok. 7, 9 itd.). Ci oddali, co mieli najdroższego, oddali życie swoje, oddali za to co najdroższe – za wiarę, dla nieba.
Teraz zrozumiemy, dlaczego męczennicy nawet pragnęli męczeństwa, dlaczego mieli sobie za największą łaskę – być męczennikami. Oblicze św. Szczepana jaśnieje blaskiem, już widzi Jezusa stojącego po prawicy Bożej.
Św. Polikarp, 86-letni starzec, ugaszcza tych, którzy mają go prowadzić na stos ognia. Św. Ignacy wzdycha: "Oby mnie rzucono bestiom na pożarcie! Jeżeli one nie przyjdą, użyję przemocy, przecisnę się do nich, żeby mnie rozszarpały". – Św. Wawrzyniec smuci się, iż nie dano mu razem z papieżem Sykstusem iść na śmierć. Na rozpalonej kracie leżąc żartuje sobie z katów. Św. Agnieszka, 14-letnia panienka, odzywa się do niebieskiego Oblubieńca: "Czegom pragnęła, oglądam; czegom się spodziewała, już trzymam; będę złączona w niebie z Tym, któregom tu na ziemi umiłowała". – Jako druga matka machabejska św. Felicyta patrzy z rozrzewnieniem na siedmiu swych synów idących na śmierć. Św. Cyprian, gdy mu ogłoszono wyrok śmierci, woła: Deo gratias! – Św. Andrzej Apostoł na widok krzyża, na którym miał umrzeć, zawołał: "O dobry krzyżu, któryś przez członki Chrystusowe wziął swą ozdobę, długo upragniony, czule kochany, bez przestanku szukany – zabierz mię z tego świata i oddaj mnie Panu memu, aby przez ciebie miał mnie Ten, który mnie przez ciebie odkupił".
Tak święci męczennicy pragnęli palmy męczeńskiej, bo znali wielkość, znali chwałę i zapłatę męczeństwa.
A gdyby i nas się zapytano: "Co wolisz poświęcić: życie, czy wiarę?" – co byśmy odpowiedzieli? Jakże można mówić o duchu męczeństwa, gdy kto dla wiary, dla Kościoła i świętych przykazań jego i najmniejszej nie chce ponieść ofiary? Gdy kto wstydzi się nawet wiary swojej, wstydzi, choć nie ma mowy o więzieniu, o mękach, o śmierci, – wstydzi się i zapiera wobec śmiechu jednego i drugiego głupca, jednego i drugiego niezbożnika? Pan Jezus powiedział: "Kto mnie nie wyzna przed ludźmi, tego i ja nie wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech".
Co by to było za szczęście w palmie mieć cząstkę męczeństwa! Miejmy to pragnienie – a tymczasem przy Chrystusie i przy Kościele Jego św. stójmy wiernie w życiu i śmierci! Amen.
–––––––––––
Ks. Józef Stagraczyński, Wybór kazań niedzielnych i świątecznych. Tom II. Poznań. NAKŁADEM I CZCIONKAMI DRUKARNI I KSIĘGARNI ŚW. WOJCIECHA. 1908, ss. 409-415.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Wolno drukować.
P o z n a ń , d. 13-go Maja 1908.
(L. S.)
Konsystorz Jeneralny Administratorski.
X. Echaust.
------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1) Por. inne kazania na święto św. Szczepana: 1) Bp Karol Józef Fischer, Kazanie na uroczystość św. Szczepana, pierwszego Męczennika. Stałość Męczenników jest dowodem prawdziwości naszej wiary. 2) Ks. Zygmunt Golian, Kazanie na uroczystość św. Szczepana. O mocy chrześcijańskiej. 3) O. Henryk Jackowski SI, Objaśnienia Ewangelii na uroczystość pierwszego męczennika św. Szczepana. 4) Ks. Piotr Ximenes, Krótki wykład świętej Ewangelii na dzień świętego Szczepana.
www.ultramontes.pl
..................................................................................................................................................................................
Komentarze
Prześlij komentarz